40 lat służby trędowatym

W centralnych Indiach, w stanie Chhattisgarh, od 40 lat służy trędowatym i najbardziej potrzebującym Ośrodek Jeevodaya. Słowo to pochodzi z sanskrytu i oznacza „świt życia”. Przybliżamy historię tej placówki ściśle związanej z Polską, prezentujemy sylwetki misjonarzy, którzy zakładali ośrodek i do dziś wiernie w nim służą.

Marzenia o służbie trędowatym

Historia Jeevodaya zaczyna się na ziemiach na polskich w początku ubiegłego wieku. W 1900 r., na wzór znanego i podziwianego na świecie o. Damiana de Veuster, udaje się do trędowatych na Madagaskarze polski jezuita o. Jan Beyzym. Kilka lat później powstaje polska prowincja Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (pallotyni), a jednym ze sposobów jej ewangelizowania jest miesięcznik „Królowa Apostołów”.

W 1913 r. w Dębinach koło Bydgoszczy, w rodzinie urzędnika pocztowego, przychodzi na świat kolejne, trzecie dziecko – Adam. Wychowuje się w pobożnej atmosferze rodziny, do której należą m.in. członkowie Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego. Jeden z nich ks. Jan Macikowski jest wieloletnim prowincjałem, drugi, br. Ludwik Krajniewski – jednym z pierwszych misjonarzy w Afryce Południowej. „Królowa Apostołów” to frapująca lektura dzieciństwa, czytana z entuzjazmem przez całą rodzinę. W wieku 13 lat Adam podejmuje naukę w pallotyńskim gimnazjum w Sucharach. Tak po latach będzie wspominał ten okres: „Tu po raz pierwszy przeczytałem książkę pod tytułem «Ojciec Damian». Byłem wstrząśnięty tą lekturą. Ksiądz w służbie trędowatych. Dziś po latach pracy wśród trędowatych, kiedy zastanawiam się nad genezą mego powołania, nieodparcie nasuwa mi się myśl, że jego korzeni trzeba szukać właśnie w lekturze tej książki. Jako dziecko byłem bardzo wrażliwy i czuły na niedolę ludzką. Myślę, że właśnie wtedy narodziło się moje powołanie…”

Po skończeniu szkoły Adam podejmuje decyzję pójścia w ślady swoich wujów i wstępuje do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego. »Z okresu nauki w gimnazjum godnym jest odnotowania fakt, że pełniłem tam rolę infirmiarza, to znaczy opiekuna medycznego chorych. Powtórzyło się to w czasie studiów seminaryjnych, kiedy również zajmowałem się chorymi. Jak sobie dziś to uświadamiam, te dwa powołania: misyjne i lekarskie pojawiły się i dojrzewały razem”. Przez cały czas studiów seminaryjnych uczestniczy aktywnie w działalności koła misyjnego i nie przestaje myśleć o pracy wśród trędowatych. Święcenia kapłańskie otrzyma w przeddzień wybuchu II wojny światowej, 3 czerwca 1939 r. z rąk abpa Stanisława Galla. Pierwsze obowiązki duszpasterskie podejmuje w kościele przy ul. Skaryszewskiej w Warszawie. Uczestniczy w Powstaniu Warszawskim jako kapelan (ps. „Łukasz”). Jeszcze w czasie okupacji otrzymuje pozwolenie na podjęcie studiów medycznych, które rozpoczyna na tajnych kompletach, a po wojnie kończy w Poznaniu otrzymując tytuł doktora nauk medycznych.
W powojennej Polsce jako kapłan nie może prowadzić praktyki lekarskiej, jednak udziela się w duszpasterstwie służby zdrowia i doprowadza do powołania poradni dla matki i dziecka przy domu księży pallotynów w Poznaniu. Przez cały czas podejmuje wysiłki, aby urzeczywistnić swoje marzenie służby trędowatym. 3 września 1961 r. we Friedbergu otrzymuje krzyż misyjny i w wieku 48 lat wyrusza statkiem do Bombaju, aby trędowatym w Indiach poświęcić resztę swojego życia. Pierwsze lata wypełnia mu zwiedzanie miejsc przeznaczonych dla trędowatych i poznawanie metod leczenia tej strasznej choroby. Jednocześnie prowadzi działania na rzecz budzenia powołań pallotyńskich w Indiach. Wskutek publikacji jego listów w polskich mediach zaczynają na jego adres przychodzić znaczne ilości paczek z żywnością. W ich dystrybucji pomaga mu niemiecka siostra Bilhildis.

Trzy wojskowe namioty

Cofnijmy się nieco w czasie do roku 1927. W Krakowie przychodzi na świat Barbara Birczyńska. Po zdaniu matury podejmuje studia na wydziale matematyczno-przyrodniczym Uniwersytetu Jagiellońskiego w zakresie matematyki i jednocześnie uczęszcza do Studium Pedagogicznego. Ożywiona pragnieniem służby Bogu i dzieciom, szczególnie osieroconym, wstępuje w 1951 r. do zgromadzenia sióstr michalitek w Miejscu Piastowym. Ostatecznie prosi o zwolnienie ze ślubów wieczystych, nie widząc możliwości wypełniania chryzmatu Założyciela wewnątrz zakonu. Do przełożonej generalnej pisze: Po jedenastu latach pobytu w zgromadzeniu odchodzę z bólem rozłąki i wdzięcznością za wszystkie wielkie bogactwa, z jakich w zgromadzeniu czerpałam. Odchodzę także z wewnętrznym przekonaniem, że idę pełnić Wolę Bożą. Pragnienia jej serca zwracają się w stronę Indii. W opublikowanym w „Tygodniku Powszechnym” apelu ks. Adama Wiśniewskiego o porzucenie dotychczasowych zadań i poświęcenie wszystkich umiejętności trędowatym w Indiach znajduje odpowiedź na swoje pragnienia. Przez 2 lata koresponduje z ks. Adamem, przygotowując swój wyjazd między innymi przez naukę języków hindi i sanskrytu. Szuka kolejnych ochotników do zakładania ośrodka dla trędowatych, gromadzi środki materialne dla przyszłej placówki.

W tym czasie ks. Wiśniewski poszukuje miejsca, gdzie jego placówka mogłaby się mieścić. Barbara uzyskawszy wszystkie dokumenty i pozwolenia wyrusza statkiem z obfitym bagażem do Indii. Wiezie kilka ton żywności, leków, ale też narzędzia rolnicze, motor, maszynę do szycia oraz instrumenty muzyczne m.in. fortepian. W październiku 1966 r. dociera do Bombaju, gdzie czeka na nią ks. Adam. Wyruszają do Domgargarh, pallotyńskiej misji oddalonej o 100 km od Raipuru, gdzie ustawiają trzy wojskowe namioty, w których zamierzają rozpocząć nową działalność. Miejscowy biskup nie zgadza się na przechowywanie Najświętszego Sakramentu w namiocie, a o budynkach stałych nie może jeszcze być mowy, rozglądają się więc za innym miejscem lokalizacji Jeevodaya. Nazwa ta pojawia się po raz pierwszy w notkach ks. Wiśniewskiego zaraz po przyjeździe Barbary do Indii. Korzystna wydaje się propozycja biskupa diecezji Mysore z południa Indii, który przekazał na cel ośrodka dla trędowatych ziemię i dom w Kamakerai. W styczniu 1967 r. bp Mysore dokonał poświęcenia Jeevodaya w Kamakerai. W tym czasie docierają z Polski kolejni ochotnicy: osiem osób w dwóch grupach, w tym dwóch księży. W Kamekerai zaczynają się mnożyć konflikty, których podłożem jest brak przygotowania do pracy misyjnej w odmiennych, trudnych warunkach, różne wizje misji, a także z pewnością problemy osobowościowe dużej i zróżnicowanej grupy. Cześć ochotników decyduje się na powrót do Polski, część na podjęcie współpracy z miejscową diecezją. Ks. Wiśniewski i p. Barbara jeszcze raz przeniosą Ośrodek Jeevodaya tym razem już na teren będący ich własnością. Nowe, do dziś istniejące Jeevodaya, powstanie 30 km od miasta Raipur. Po raz kolejny rozpoczną w grudniu 1969 r. od postawienia 3 wojskowych namiotów, w których zamieszkają – ksiądz z chłopcami, p. Barbara z dziewczynkami. Trzeci namiot to kaplica.

Dom dzieci trędowatych

Ośrodek powoli rozwija się. W jednym z listów do Polski ks. Adam pisze: „Jeevodaya jest domem dzieci trędowatych, a nie domem, do którego przyjmuje się dzieci trędowate. To jest ich dom”. Jeevodaya charakteryzuje potrójny rodzaj rehabilitacji: medycznej, edukacyjnej i socjalnej. Ten ostatni aspekt jest bardzo ważny: to rehabilitacja przez pracę, przez „bycie potrzebnym”, podleczony, mniej okaleczony pacjent może pomoc innemu bardziej choremu. Ustalają się zręby pracy: przychodnia na miejscu, przychodnia wyjazdowa w Tumgaon, szkoła gdzie jedni lepiej wykształceni trędowaci uczą innych, odwiedziny w koloniach, praca na roli. Na miejscu powstają kolejno budynki: przychodnia, szkoła, domy mieszkalne, wreszcie kościół.
W 1986 r. po raz pierwszy Jeevodaya odwiedza grupa polskich pallotynów z Prowincjałem ks. Czesławem Parzyszkiem i Sekretarzem ds. Misji ks. Stanisławem Kuracińskim. Są pod wielkim wrażeniem pracy wykonanej przez swojego współbrata, ale przeżywają niepokój o jej kontynuację, świadomi zawansowanej choroby nowotworowej ks. Adama. Ks. Adam umiera 31 lipca 1987 r. po 26 latach pracy wśród trędowatych, a 18 w Jeevodaya. Zgodnie ze swoim życzeniem zostaje pochowany obok kościoła pw. bł. Teresy Ledóchowskiej w Jeevodaya. Nie doczekał się następcy, choć w planach Bożych już on jest.

Wezwanie dr Heleny

Po raz kolejny wróćmy do Polski i cofnijmy się w czasie. Rok 1948, podnosząca się z ruin Warszawa, w rodzinie Tadeusza i Aliny Pyzów pojawia się czwarte dziecko – Helena. W wieku 10 lat traci władzę w obydwu nogach i rękach na skutek choroby Hajnego Medina. Dzieciństwo Heleny to szpitale, sanatoria, starania matki, żeby było normalnie. Po ukończeniu szkoły średniej zdaje na medycynę. Naukę przerywa dwukrotnie – raz z powodu kolejnych operacji ortopedycznych. Drugi na podjęcie formacji w Instytucie Świeckim Pomocnic Maryi, aby spędzić go na Jasnej Górze. Po studiach podejmuje pracę w przychodniach rejonowych na Woli, później w Ząbkach pod Warszawą. Uczestniczy w spotkaniach duszpasterstwa służby zdrowia i Instytutu z jego Założycielem kardynałem Stefanem Wyszyńskim. Po powrocie pallotynów z podróży do Indii słyszy od ks. Stanisława Kuracińskiego historię Jeevodaya. Ks. Stanisław mówi też, że po śmierci chorego kapłana kilka tysięcy ludzi zostanie bez opieki medycznej. Te słowa są dla niej wezwaniem. Decyzję podejmuje szybko, ale na zaproszenie, paszport i wizę czeka prawie 2 lata, w tym czasie ks. Adam umiera.
Kiedy przyjeżdża do Jeevodaya w 1989 r. jest tam ok. 150 dzieci i 70 dorosłych. Sytuacja materialna Ośrodka jest bardzo trudna, kończą się donacje od ofiarodawców, którym nikt nie odpisuje na listy. S. Barbara większość czasu spędza na południu Indii, gdzie nadal próbuje zakładać nowy zakon. Helena staje do pracy bez specjalnego przygotowania, bez znajomości lokalnego języka, a jej wiedza o trądzie jest encyklopedyczna. Mimo to do początku wie, że jest to jej miejsce. Od tamtej pory wszystkie przyjazdy do Polski traktuje jako urlopy, a do Jeevodaya wraca jak do domu. Ośrodek rozwija się: szkoła zyskuje prawa państwowe, budowane są nowe budynki. W Polsce w 1993 r. powstaje Sekretariat Misyjny dla wspierania materialnego i moralnego tego działa. Dziś Ośrodek Jeevodaya to prawie 500 dzieci z rodzin osób dotkniętych trądem w szkole na miejscu, w tym 40 absolwentów, którzy kontynuują naukę na wyższych uczelniach (3 w Polsce) i około 100 dorosłych, głównie byłych trędowatych. Dr Helena oprócz pacjentów chorych na trąd zajmuje się leczeniem gruźlicy i chorymi na AIDS. W ciągu roku przyjmuje ponad 10 000 pacjentów. Tylko w 2008 r. w przychodni wykryła 155 nowych przypadków trądu.

Anna Sułkowska

Instytut Prymasa Wyszyńskiego
Sekretariat Misyjny Jeevodaya
ul. Młodnicka 34, 04-239 Warszawa
www.jeevodaya.org
biuro@jeevodaya.org