Być misjonarzem

 

Ani pallotynem, ani misjonarzem nikt się nie rodzi i nie zostaje nim w jednej chwili.

Decyzja o realizacji powołania w rodzinie pallotyńskiej to początek wspaniałej przygody ze św. Wincentym Pallottim i jego duchowymi synami.

Ktoś, kto zdecydował się żyć ideałami i charyzmatem św. Wincentego, przychodząc do Stowarzyszenia, podejmuje drogę formacji, która składa się z kilku etapów: Postulat, Nowicjat, Wyższe Seminarium Duchowne – dla kandydatów do kapłaństwa, Juniorat – dla braci, i wreszcie formacja stała każdego dnia.

O pallotynach dowiedziałem się z gazety, którą znalazłem w koszu na śmieci. Była tam notatka, że pallotyni przyjmują młodzieńców do seminarium i nie pobierają za naukę żadnych opłat. O tym, że wstąpiłem do pallotynów zdecydowało właśnie to, że oni za naukę nie pobierali pieniędzy. O celu, sposobie życia i założycielu zgromadzenia, nie miałem zielonego pojęcia. Niczego wzniosłego nie było w mojej decyzji, nie czułem żadnego wezwania, ot zwykły rachunek ekonomiczny młodego człowieka czasu powojennej biedy.
l tak się zaczęło to moje życie w Stowarzyszeniu.
Piękna przygoda, która trwa do dnia dzisiejszego
.” –  Ksiądz, lat 76

W toku formacji następuję rozpoznanie i pogłębienie pierwotnego pragnienia służby Bogu i ludziom. Niektórzy odczytują nowe wyzwania i podejmują decyzję wyjazdu na misje lub do pracy ewangelizacyjnej.

We wszystkim jednak trzeba słuchać wewnętrznego głosu Ducha Świętego, który umacnia  i kieruje każdego w realizacji POWOŁANIA.