Setki dzieci bez opiekunów błąkające się po prowincji Kasai, na południu DR Konga. Tysiące ludzi pozbawione dachu nad głową, dokumentów, pieniędzy i kontaktu z najbliższymi i podstawowych warunków do egzystencji.
Na początku października władze Angoli rozpoczęły akcję wydalania obywateli DR Konga, zatrudnionych nielegalnie w kopalniach na północy kraju Akcja zaczęła się niespodziewanie. Jest brutalna i bezwzględna. Czwórka rodzeństwa w wieku od 4 do 12 lat opowiada, jak do ich domu wtargnęli policjanci i zabrali rodziców. Oni sami, pięciu chłopców i dziewczynka pozostali w domu z płaczem oczekując na powrót matki i ojca. Po kilku dniach postanowili dołączyć do pochodu Kongijczyków pędzonych przez policje do Konga. Po pięciu dniach wędrówki bez jedzenia dzieci przekroczyły granicę. Po drodze poznały pastora, który zaprowadził ich do jednej z parafii, gdzie znalazły schronienie.
Jean-Marcel Kasabubabo z Kościoła ewangelickiego w Kasai mówi o wielkim cierpieniu najmłodszych, ale również o ogromnym wysiłku parafii różnych Kościołów, które pomagają wypędzonym. „Nie otrzymujemy żadnego wsparcia, ani od wspólnoty międzynarodowej, ani od rządu. Sytuacja nas przerasta.
Udzielający pomocy mówią o niewyobrażalnym chaosie. „Dzieci szukają swoich rodziców, a rodzice dzieci. Ludzie szukają swoich bliskich”
Po wybuchu konfliktu w regionie Kasai w 2016 roku, setki tysięcy mieszkańców tej prowincji musiały opuścić swoje domy. Przesiedlenia wpłynęły na poziom produkcji rolnej, który gwałtownie się obniżył pociągając za sobą zagrożenie głodem. Z raportu UNICEF-u wynika, iż co najmniej 770. 000 dzieci w regionie Kasai cierpi na skutek ostrego niedożywienia, w tym 400.000 narażonych jest na śmierć z głodu.
Napływ uciekinierów z Angoli czyni sytuację jeszcze bardziej dramatyczną.
Z informacji Caritas Konga, wynika, iż na dzień 27 października liczba uchodźców z Angoli wynosiła 508.505. Natomiast w oświadczeniu Konferencji Biskupów tego kraju czytamy, iż każdego dnia napływają nowi uciekinierzy.
„Wielu z nich mówi o brutalnym traktowaniu przez angolską policję oraz o jaskrawych aktach naruszania praw człowieka podczas akcji skierowanej przeciwko naszym obywatelom”, piszą kongijscy purpuraci w specjalnym oświadczeniu. Autorzy dokumentu podkreślają, iż uchodźcy nie otrzymują żadnej pomocy ze strony instytucji państwowych, ani międzynarodowych.
. „Tysiące dzieci, kobiet i mężczyzn, ludzi starszych i chorych oraz niepełnosprawnych wyrzuconych ze swoich domów w Angoli zostało skazanych na warunki urągające ich godności. Ludność Konga nie dysponuje środkami, aby pomóc swoim rodakom. Ludzie koczują w kościołach, szkołach i budynkach publicznych, większość jednak pod gołym niebem”, czytamy w oświadczeniu.
Obszarem, gdzie notuje się największy przypływ uchodźców jest prowincja Kasai. Tylko do miasta Kamako przybyło 206.608 osób. Ich liczba wielokrotnie przewyższyła liczbę mieszkańców.
Masowe wysiedlania i wypędzenia Kongijczyków z Angoli rozpoczęły się dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi w DR Konga. Istnieje niebezpieczeństwo, iż naruszy to proces wyborczy i położy się cieniem na przebiegu głosowania, wydarzenia o niezmiernie dużym znaczeniu dla Kongijczyków. „Wszyscy od dawna czekają na wybory, mając nadzieję na zmianę władzy i podniesienie państwa z chaosu, w jakim od kilkunastu lat jest pogrążone”, dodają kongijscy purpuraci.
Biskupi zwrócili się do rządu kongijskiego z prośbą o natychmiastową pomoc uchodźcom. Do Unii Afrykańskiej i Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Południowej skierowali natomiast apel o stworzenie warunków rozmów pomiędzy Angolą i Kongiem i znalezienie rozwiązania kryzysu.
(Fides 5/11/2018, www.kongo-kinshasa.de) (U.S)