„Zanotowaliśmy duże postępy w przygotowaniu wyborów prezydenckich, zaplanowanych na 23 grudnia br. Istnieją jednak poważne obawy, że wyniki głosowania mogą zostać sfałszowane”, powiedział sekretarz generalny Konferencji Biskupów Konga (CENCO), ks. Donatien Nshole.
Duchowny kongijski wyraził zadowolenie z realizacji kluczowych punktów Umowy Sylwestrowej zawartej pomiędzy rządem Josepha Kabili a opozycją, a przede wszystkim z rezygnacji obecnego prezydenta z ponownego startu w wyścigu do fotela prezydenckiego.
Kapłan wymienił jednak kilka kwestii rodzących poważny niepokój w kontekście uczciwości i wiarygodności zbliżających się wyborów. Wskazał min. na wprowadzenie elektronicznego systemu głosowania, który budzi uzasadnione obawy o możliwość manipulacji. Koreański system do głosowania uznany został przez rząd państwa koreańskiego za wadliwy i dlatego nie uzyskał odpowiedniego certyfikatu. Ks. Nshole wyraził nadzieję, iż w przypadku, gdy większość społeczeństwa wyrazi sprzeciw wobec tego sposobu głosowania, będzie on wycofany na rzecz tradycyjnej metody.
Sposobem manipulacji wynikami wyborów może być także umieszczenie na listach wyborczych 6 mln niezweryfikowanych nazwisk, które prawdopodobnie są fikcyjne.
Najwięcej krytyki budzi jednak decyzja rządu prezydenta Kabili odrzucająca międzynarodową pomoc logistyczną w organizacji wyborów, co w tak dużym obszarowo kraju, bo liczącym 1.345.000 kmq ma znaczenie podstawowe. Biskupi przypominają, iż powodem odroczenia wyborów w 2016 r. był właśnie brak możliwości finansowych i logistycznych.
Biskupi przypominają także, iż na wschodzie kraju toczy się krwawy konflikt wewnętrzny. Tam też swoje żniwo zbiera wirus ebola. Wielkie połacie afrykańskiego olbrzyma pozbawione są ponadto kontroli rządu, ale też wydolnej administracji. Ten trudny kontekst wyborczy domaga się ogromnych wysiłków, które bez pomocy międzynarodowej mogą nie zostać zrealizowane, dodają hierarchowie.
Nieczysta gra Kabili
W związku z wieloma zagrożeniami, na jakie narażony jest proces wyborczy w Kongu, w tym brak pluralizmu w mediach, niedopuszczenie kandydatów opozycji do startu w wyborach, jaskrawe naruszanie praw człowieka konieczny jest nacisk wspólnoty międzynarodowej na rząd Josepha Kabili. Taką konieczność widzą kongijscy biskupi.
Kościół Konga od początku popierał protesty przeciwko bezprawnemu działaniu prezydenta i odraczaniu kolejnych wyborów. Ponieważ w ulicznych protestach ginęli ludzie demonstrowano przy kościołach, przed i po nabożeństwach. Jednak gdy kule dosięgły protestujących także przez świątyniami relacje pomiędzy władzą państwową i katolikami stały się bardzo napięte. Obecnie kandydat Kabili, Emmanuel Ramazani Shadary, aby pozyskać katolicki elektorat kolportuje plakaty z napisem: Jestem praktykującym katolikiem! W tle widoczna sylwetka papieża Franciszka. Wykorzystanie autorytetu papieża do walki wyborczej przez kandydata obecnego prezydenta potępił Kościół katolicki Konga.
Na wzór Putina
Joseph Kabila zapewnił, iż uczyni wszystko, aby wybory miały charakter wiarygodny i pokojowy. Szef Konga skrytykował mieszanie się wspólnoty międzynarodowej do procesu wyborczego. Mówił o instrumentalizacji demokracji i praw człowieka przez krytyków jego rządu. Wezwał wojska międzynarodowe do wycofania się z jego kraju i zapewnił: „ Kongo samo sfinansuje i przeprowadzi wybory!
Pod wpływem międzynarodowych sankcji Kabila wycofał się z kolejnego bezprawnego startu w wyborach. Wystawił jednak swojego kandydata.
„Musimy zachować czujność. Radość z decyzji wyborczych Kabili może być przedwczesna”, mówi ks. Abbé Nshole „To taktyka Putina. Zamiana miejscami z Ramazanim. Kabila będzie rządził z drugiego szeregu, aby potem powrócić do pierwszego”.
Z kolei Clément Makiobo z katolickiej Komisji ds. Sprawiedliwości i Pokoju dodaje: „Przekazanie władzy politycznemu bliźniakowi Kabili to żadne rozwiązanie. To czysta strata czasu, pieniędzy i energii!“.
Kościół strażnikiem uczciwych wyborów
Kościół katolicki w Kongu wyszkolił 40.000 obserwatorów wyborczych, którzy w sytuacji braku zagranicznych ekspertów i obserwatorów będą jedynymi strażnikami uczciwego głosowania.
Ks. Nhsole przypomniał ważną rolę Kościoła katolickiego podczas obalenia reżymu Mobutu w 1990 r. Zauważył, iż wielu twierdzi, że Kościół jest przeciwny Josephowi Kabili jako człowiekowi. „Tymczasem Kościół pozostaje wierny swojej misji bycia pasterzem i stróżem powierzonej mu owczarni. Dlatego pozostaje czujny, aby zapobiec ewentualnym kryzysom”.
(Fides 1/10/2018)