DRK: Echa wyborów prezydenckich

Działacz katolicki o przełomowym charakterze wyborów
„Życzymy sobie silnych instytucji, a nie silnych ludzi”“, mówi prof. Thierry Nlandu, członek katolickiej organizacji „Comité Laïc de Coordination (CLC), która w trakcie ostatnich dwóch lat organizowała demonstracje sprzeciwu wobec bezprawnych działań ówczesnego prezydenta Kabili.

Protesty były krwawo tłumione przez policję i siły zbrojne Konga.
Od 2017 r. profesor Nlandu oraz inni członkowie CLC żyli w podziemiu. Od czasu wyboru na prezydenta Felixa Antoine Tshisekedi Tshilombo, 30 grudnia 2018 r. znów mogą swobodnie poruszać się po kraju.
Na pytanie, czy ma poczucie spełnionej misji katolicki działacz odpowiada, iż to naród kongijski wykazał się determinacją w walce o lepsze Kongo.
„W centralnej Afryce, gdzie większość prezydentów zmieniała konstytucję, aby otrzymać mandat na kolejną kadencje to, co wydarzyło się w Kongu jest ewenementem. Naród kongijski powiedział nie! i zwyciężył.
Profesor dodaje, iż pomimo wątpliwości odnośnie przejrzystości i wiarygodności wyborów głosowanie odbyło się, co wyraźnie pokazuje, że Kongijczycy odnieśli zwycięstwo nad dyktaturą. „Jest to także przesłanie dla nowego prezydenta, od którego będzie się żądać, aby był faktycznie gwarantem Konstytucji. Naród nie pozwoli mu rządzić więcej niż dwie kadencje, bo tego nie przewiduje konstytucja”.
Nlandu podkreśla także wzrost świadomości odpowiedzialności za dobro wspólne, którą można zauważyć w kongijskim społeczeństwie. „Kongijczycy zrozumieli potrzebę aktywnego zaangażowania na rzecz przemian w kraju. Bezczynność tylko umacnia istniejącą patologię. Jeśli utrzyma się ten stan świadomości obywatele będą mogli zmieniać styl rządzenia krajem i umacniać demokrację. Ludzie potrzebują silnych instytucji, a nie silnych polityków”.
Prof. Nlandu wspomina także ofiary protestów, ludzi, którzy byli gotowi oddać życie w imię sprzeciwu wobec zła. W wyniku protestów, jakie na przestrzeni dwóch lat zorganizowała CLC zginęło kilkadziesiąt osób, głównie ludzi młodych. Wielu trafiło do więzień.
„Słowa nie są w stanie oddać bólu i cierpienia ludzi, którzy stracili swoich bliskich, mówi Kongijczyk. Zwłaszcza w naszym kraju, gdzie całe rodziny pokładają nadzieję w jednym młodym studencie. Stracić takiego człowieka, to wielka tragedia i żadne słowo nie jest w stanie pocieszyć. Jedyną myślą chrześcijanina jest szukanie pocieszenia w Bogu i wiara w to, że On nas kocha.

Apel kongijskich biskupów o zbiorowy wysiłek na rzecz pokoju i praworządności
Kinszasa (Fides) –W przesłaniu na zakończenie Zgromadzenia Plenarnego Biskupów prowincji Kananga, na południu DR Konga, kongijscy hierarchowie wyrazili radość z powodu pokojowej zmiany, jaka dokonała się na szczycie władzy w ich kraju. Podkreślili, iż wyniki głosowania są wyrazem pogłębiania się świadomości Kongijczyków odnośnie wizji swojego państwa.
Sygnatariusze dokumentu zaznaczyli jednak, iż istnieje obecnie pilna potrzeba zbiorowego wysiłku wszystkich Kongijczyków, aby nowe Kongo, państwo prawa, solidarności i rozwoju stało się faktem.
„Po dziesięcioleciach walk o państwo, które kieruje się zasadami zapisanymi w Konstytucji zmiana na najwyższym urzędzie daje nam niezwykłą okazję na zbudowanie nowej kultury politycznej”, czytamy w przesłaniu.
Biskupi zapewniają , iż Kościół, zgodnie ze swoim proroczym posłannictwem, będzie przede wszystkim instrumentem pokoju. „W ten sposób pragniemy urzeczywistniać marzenie o narodowym pojednaniu. Kościół pozostanie matką, która gromadzi swoje dzieci, edukuje i formuje je. Pomaga im doświadczyć ducha braterstwa, pokoju i światła, płynącego od Pana”.
Autorzy przesłania odnieśli się także do sytuacji bezpieczeństwa w regionie Wielkich Jezior. Wskazali na wielkie pragnienie pokoju, jakie mieszkańcy tego obszaru noszą w sercach, a czego wyrazem była ich postawa w grudniowych wyborach. „Nawet zwolennicy zamordowanego Kamwina Nsapu odłożyli broń i poszli do wyborów. Tysiące młodych ludzi zamieszkujących wioski poszły do Kananga, aby złożyć broń”, napisali kongijscy purpuraci.
Kamwina-Nsapu – tradycyjny przywódca plemienny został zamordowany w 2016 r. przez siły bezpieczeństwa Konga. Z zemsty za zabicie wodza jego zwolennicy dokonali spustoszenia wiosek na południu prowincji, niszcząc i paląc napotykane domostwa.
Biskupi Kanangi wyrazili również radość z faktu, iż prezydentem został syn ich ziemi, Félix-Antoine Tshisekedi, co, ich zdaniem, stanowi zobowiązanie do jeszcze pilniejszej pracy na rzecz umacniania państwa prawa i sprzeciwu wobec jakiejkolwiek formy naruszania konstytucji.
„Musimy dać szansę sprawiedliwości, prawdzie, pojednaniu i pokojowi.”
DR Konga jest jednym z najuboższych krajów świata pomimo unikatowych bogactw naturalnych. Kraj niszczy korupcja, nepotyzm, konflikty zbrojne u podłoża których leży żądza dostępu do złóż mineralnych oraz wojny plemienne, nierzadko podsycane z zewnątrz. Wybory z 30 grudnia 2018 r. o które mieszkańcy kraju walczyli od dwóch lat stanowią szansę na szeroko pojętą zmianę.

(Fides, 5, 6. 02.19.) (U.S.)