Sytuacja w DRK, gdzie doszło do ostrych starć pomiędzy zwolennikami dwóch opozycyjnych kandydatów w wyborach prezydenckich z 30 grudnia powoli się stabilizuje, donoszą obserwatorzy miejscowego Kościoła.
W wyścigu do fotela prezydenckiego pierwsze miejsce zajął Feliks Tshisekedi, syn legendarnego przywódcy opozycji kongijskiej z czasów dyktatury Mobutu, Etienne Tshisekedi. Zdeklasował on Martina Fayulu, także kandydata opozycji oraz delegata prezydenta Josepha Kabili, Ramazaniego Shadary.
W Kongu panuje powszechne przekonanie o sfałszowaniu wyborów. Także biskupi kongijscy oświadczyli, iż wyniki zebrane przez 40.000 obserwatorów działających z ramienia Episkopatu Konga są z goła inne od tych ogłoszonych przez Kongijską Komisję Wyborczą.
Jak podkreślają misjonarze pracujący w Kongu istnieje poważne przypuszczenie o tajnym porozumieniu Tshisekediego z dotychczasowym prezydentem Kabilą, który pomógł mu wygrać bój o fotel prezydencki. Przemawiać ma za tym fakt, iż Tshisekedi nie uznał kandydatury opozycjonisty Fayulu i zdecydował się na kandydowanie, rozbijając obóz opozycyjny.
Odnośnie sytuacji bezpieczeństwa w kraju zakonnicy obawiają się ataków na plemię Luba, z której pochodzi Tshisekedi. Do starć z członkami Luba doszło już w regionie Kasai. Duża liczba uchodźców z tej grupy etnicznej powraca obecnie z Angoli, dokąd przed laty wyemigrowali. Istnieje ryzyko, że ta właśnie grupa stanie się ofiarą aktualnej polityki.
(Fides, 12/1/2019) (U.S.)