S. Anna Sęk – misjonarka, o trudnej sytuacji w Kamerunie, ale z ogromną wdzięcznością wobec tych, którzy pomagają ją przetrwać.
Kochani Rodzice dzieci w Szkole Sacre Coeur czyli Serca Jezusowego w Bafoussam… Przewielebny Księże Dyrektorze Wspólnoty Adopcji Serca – Ks. Grzegorzu Młodawski wraz ze Współpracownikami tej Wspólnoty.
Całym sercem, w imieniu nas tutaj wszystkich to znaczy uczniów, ich rodziców czy też opiekunów, pozdrawiam Was Kochani. Pragnę jednocześnie wyrazić nasza wdzięczność poprzez Serce Boże, za Waszą miłość Rodzicielska, za pomoc ubożuchnym, i za możliwość apostolskiego przekazywania wiary świętej tu gdzie jesteśmy i posługujemy tym, którzy nas otaczają…
Wiecie Kochani Rodzice, że szkoła Sacre Coeur jest domem dla tych dzieci, ma ona swoją duszę, jak to oni często określają… więc do takiego domu chce się chętnie powracać, powspominać. Takie miejsce też staje się orężem w wierności Bogu, którego się tu otrzymało poprzez Sakramenty Święte i modlitwę codzienną. Sacre Coeur to nasz DOM RODZINNY, wykrzykują gdy ich zapytam czy nie zapomnieli tego czego się tutaj nauczyli !!!
Pozwólcie Kochani Rodzice, abym Wam przekazała od dzieci i ich bliskich pozdrowienia, podziękowania oraz podzieliła się codziennością naszego tutaj życia w zaistniałej sytuacji ataku korona wirusa. Od marca z powodu wybuchu epidemii dzieci przestały uczęszczać do szkoły. Pod koniec czerwca otrzymaliśmy nakaz od Ministerstwa Oświaty aby dzieciom z klas poza – egzaminacyjnych wystawić oceny średnie i rozdać tzw. ich „Biuletyny ocen”.
Uczniowie z trzech poziomów klas zdających egzaminy państwowe powrócili w czerwcu do szkoły, najpierw na miesiąc a potem przyszła decyzja że jeszcze miesiąc będą przygotowywać się do tych egzaminów. CAP – egzamin końcowy pierwszego cyklu nauki w szkole średniej trwał od 27.07 do 01.08.Matura i egzamin przed-maturalny[też państwowy] zdawali uczniowie w zeszłym tygodniu czyli od 03.08 do 08.08.20r. Pracowali solidnie, wraz z nauczycielami pokonywali wszelkie trudności.
Kochani Rodzice i właśnie tymi trudnościami pragnęłabym z Wami podzielić się.
– Trudny to był i jest czas, w którym jeszcze dotkliwiej odczuwamy brak pożywienia, można było od razu zauważyć jak dzieci – nasi uczniowie pochudli… No cóż !!! nie ma za co kupić i co kupić … jedyni żywiciele rodziny potracili całkowicie albo częściowo możliwość zarobkowa… drogi zamknięte, brak wymiany handlowej, zarobkowej i zabezpieczenia żywieniowego… butiki pozamykane, redukcje robotników w małych miejscach pracy i jedynym większym jakim jest browar w Bafoussam… mocno odczuwalny głód…kompletna dezorganizacja życia
– wszystkie produkty żywieniowe i ogólne, momentalnie podrożały,
– podrożały też wszystkie leki a nawet i zniknęły z tych małych aptek które tu istnieją,
– trudna i niezrozumiała sytuacja jest w szpitalach, [brak testów] lekarze unikający w pracy, – już na samym początku, diagnozy były stawiane każdej osobie chorej, że to korona – w wyniku której zakazywano dostępu najbliższych do swoich chorych, a więc i brak możliwości zanoszenia pożywienia chorym, często zagadkowe śmierci, – nie chciano wydawać ciał zmarłych, wzrosła korupcja… a bardzo, najpierw po cichu a potem i teraz głośno, mówi się że powstał handel narządami ludzkimi… [czy to prawda?.. sam Pan Bóg wie, ale ludzie naprawdę niechętnie korzystają z pomocy lekarskiej z wyjątkiem prywatnej kliniki prowadzonej przez siostry zakonne], ludzie leczą się sami w domach specyfikami naturalnymi, które podrożały po 300 i 400%… czosnek, imbir, kurkuma, cytryny, miód, kenkeliba i inne…
– wzrosła przestępczość na ulicach, dziecięca, taka jak kradzieże i rozboje ale też i dorosłych … rodzice, czy dziadkowie nie dają sobie rady z gromadą dzieci zostającą w domach czyli małych podwóreczkach… – bo chałupki ich to lepianki, ciasne pomieszczenia do spania i jakiś kąt do jedzenia… powstało masowe wałęsanie się tych dzieci po ulicach aby coś zdobyć [najczęściej ukraść] do zjedzenia. W Afryce spotkania rodzinne czy też sąsiedzkie odgrywają bardzo dużą rolę, np. w wymianie podstawowych informacji… itp. Kiedy zabroniono się spotykać … ponadto zakładać maski [często jedna, brudna jest używana przez wiele dni i tygodni], ludzie nie umieli się w tej sytuacji po prostu znaleźć, wzrosło podenerwowanie, niecierpliwość, lęk przed nie poradzeniem sobie… automatycznie zostali jakby odcięci od informacji i podstawowej potrzeby bycia „razem”, wzrosło ich poczucie osamotnienia …i odosobnienia.. a nawet i jakiegoś głębokiego smutku… strachu..
– w szybkim tempie wzrosła liczba dziewcząt w ciąży, z gwałtów lub prostytucji
– kiedy zorganizowałam spotkanie z nauczycielami naszej szkoły przed rozpoczęciem nauki, od razu dało się wyczuć u nich po prostu strach !!! lęk o swoje życie, zapytali: „siostro, jeśli zachoruje, czy Sekretariat Edukacji Katolickiej [ Ks. Biskup] pomoże mi???? Czy siostra mi pomoże nie -umrzeć, mnie i całej mojej rodzinie?… Kochani Rodzice, z pieniążków ofiarowanych, które jeszcze mi zostały… kupiłam i dokupowałam ciągle ryż, olej, ryby w puszkach, mydło szare, środki dezynfekcyjne, żele, maski, rękawiczki, sprzęt do odkażania sal klasowych, termometry, wiadra z kranikami aby myli ręce, termosy nauczycielom, 3 czajniki do gotowania wody, [aby w ciągu lekcji mogli cały czas popijać gorącą wodę]… bardzo byli Wam i są ciągle, za to wdzięczni…- bardzo !!!! Tej wdzięczności w sytuacji kiedy ktoś ratuje życie drugiej osobie, nie da się wyrazić słowami… To ich zaopatrzenie w niezbędne środki ochronne dało im moc i ufność, że są w jakiś sposób zabezpieczeni… i Bóg nad nimi czuwa… Uczniowie z nauczycielami modlili się za Was każdego dnia…Dlatego, mówimy z głębi naszych serc dziękujemy za pomoc pieniężną i zaufanie i miłość jaka nam ofiarowujecie i niech Pan Jezus Wam stokrotnie za to wynagrodzi…
– Kochani Rodzice, zostawiłam na końcu bardzo wielką boleść…. tutaj w naszej mentalności, jeszcze chyba bardziej niż gdzie indziej, było nie zrozumiane zamkniecie kościołów. Na ulicach … na rynkach… w każdych miejscach życia codziennego, były gromady ludzi kontaktujących się jednak bez dystansu odległości jeden od drugiego. A na wioskach to nawet nie wiedza do tej pory o tej zarazie. U nas w Bafoussam, [trzecie miasto co do wielkości w Kamerunie, po Yaounde – stolicy i Douala porcie nad oceanem] zaraz na poczatku tej epidemii [dziwne to, naprawdę!!!!] rozniosła się w wielu miejscach „fama” o zarażeniach wirusem właśnie w kościołach !!!! W każdym bądź razie na naszym terenie były to wierutne bzdury i kłamstwa. No ale kościoły zostały natychmiast zamknięte – najpierw z pozwoleniem na uczestniczenie w codziennej Mszy św. tylko 5 osobom. Trwało to dosyć długo. Ludzie bardzo cierpieli, byli bardzo zranieni kiedy podchodząc z niedowierzaniem pod kościół musieli wracać do domów… byli i tacy [na poczatku spora liczba osób] którzy pod kościołem uczestniczyli we Mszy św. Po prostu zostając przed drzwiami kościoła… Serce nam pękało kiedy wychodziłyśmy i widziałyśmy naszych kochanych Parafian smutnych i zawiedzionych – strasznie zawiedzionych … nami a nawet i Panem Bogiem… Przecież Bóg jest Wszechmocny, mówili,… szeptali pytając się, dlaczego? Po kilku tygodniach w niektórych Parafiach zorganizowano możliwość uczestniczenia we Mszy św. przez internet czy też radio… Proponowane były też rozszerzone modlitwy rodzinne … ale to wszystko nie zastępowało Mszy Świętej i przyjmowania Sakramentów Świętych na żywo. Zresztą wiele ludzi nie korzysta z radia a jeszcze mniej z drogiego internetu. Po wielu miesiącach Parafianie mogli wrócić do kościołów – zwiększona została ilość Mszy św. – ale cóż ! nie wszyscy powrócili,… Obecnie bardzo powolutku zwiększa się liczba uczestniczących we Mszach Świętych niedzielnych. Komentarze do tej zaistniałej sytuacji we Wspólnotach Parafialnych są bolesne. Jako pozytywne fakty, mogę przytoczyć świadectwa naszych bliskich, którzy potwierdzają że w wielu rodzinach zaczęto modlić się wieczorami wspólnie …urządzają sobie modlitwę podobnie jak w Kościele Domowym – gdzie stół staje się ołtarzykiem, ojciec rodziny albo matka przewodniczy modlitwie, dzieci włączają się, modlą głośno, spontanicznie, śpiewają…
Kochani Rodzice dzieci w Szkole Serca Jezusowego w Bafoussam… Przewielebny Księże Dyrektorze Grzegorzu wraz ze Współpracownikami tej Wspólnoty, dziękujemy za tę rodzinność, którą nas obdarzacie, za zaufanie i obdarowywanie nas Miłością Bożą – jeśli możecie nas wspomóc w tym roku to bardzo pokornie prosimy. Mamy świadomość że ten wirus mocno nadszarpnął Waszymi możliwościami finansowymi. Wam też jest ciężko. Dlatego prosimy o to co jest możliwe a resztę Pan Bóg i Wam i nam pomnoży. Wyprosimy u Boga dla Was potrzebne laski, Pan Nasz wysłuchuje i hojnie obdarza tych, którzy wspomagają Misje Święte, więc niech tak się stanie i w Waszym życiu. Bardzo Was kochamy i pozdrawiamy –
s. Anna Sęk, Pallotynka, misjonarka z Bafoussam w Kamerunie
Ps. młodzież klasy maturalnej i probatoire – otrzymali błogosławieństwo i podarunek – długopis + ołówek + linijkę … jaka była radość i wdzięczność… dziękujemy…