Pallotti-Presse w służbie ewangelizacji

Ks. Jean Pierre Nsabimana SAC jest dyrektorem wydawnictwa i drukarni Pallotti-Presse w Kigali (Rwanda). Instytucja ta służy Kościołowi lokalnemu poprzez apostolstwo słowa drukowanego. Budowę drukarni ukończono w 1985 r. Założenie wydawnictwa Pallotti-Presse było wypełnieniem umowy, którą podpisali pallotyni z Konferencją Episkopatu Rwandy w 1984 r. „Konwencja ta – jak napisał Nuncjusz Apostolski – jest wzmacniającym dowodem na to, w jakim stopniu Wasze Zgromadzenie świadome jest znaczenia masmediów dla formacji członków i rozwoju Królestwa Bożego. Jest to także konkretny przykład wypełniania waszego charyzmatu w służbie episkopatu Rwandy i w doskonalej z nim zgodzie”.

Jak to się stało, że trafił Ksiądz do pallotyńskiego wydawnictwa i drukarni Pallotti-Presse?

Na studiach uczyłem się, w jaki sposób prowadzić przedsiębiorstwo, a przede wszystkim gospodarować pieniędzmi. Uważam, że się do tego nadaję. Jestem bardzo zadowolony, gdyż w pracy, którą podjąłem, mogę wcielać w życie właśnie to, czego nauczyłem się na studiach, a jednocześnie spełniać swoje powołanie i realizować apostolat poprzez prasę.
Pallotti-Presse ma dwa cele. Jednym z nich jest ewangelizacja i dlatego zatrudnia się Księży, którzy się tym zajmują, a drugim zadaniem jest wypracowanie zysku, który służyłby utrzymaniu Regii Świętej Rodziny. Cieszy mnie też współpraca Wydawnictwa z episkopatem Rwandy i nasz udział w realizowaniu zadań duszpasterskich. Pomagamy także innym ludziom, zatrudniając ich do pracy w drukarni i wydawnictwie.

Jaka wygląda sytuacja Wydawnictwa Pallotti-Presse na tle innych rwandyjskich wydawnictw?

W Rwandzie nie ma dużo wydawnictw, a te, które są, to stowarzyszenia non-profit. Mamy świadomość, że w naszym kraju występują duże braki w rozwiązaniach prawnych. Status wydawnictw nie jest prawnie dobrze uściślony. Nasze wydawnictwo znajduje się w dobrej sytuacji, ponieważ ma bardzo wyraźną i jasną linię wydawniczą – ewangelizację przez prasę. Publikujemy różne dokumenty kościelne, zawsze współpracując z konferencją Episkopatu. Wydajemy m. in. „Nowy Testament”, „Hobe”- czasopismo dla dzieci, broszury na temat miłosierdzia Bożego i modlitewniki, np. „Książeczkę chrześcijanina”. Obecnie przygotowujemy się do wydania cyklu lekcjonarzy mszalnych w języku kinyarwanda. Posiadamy wyłączność na drukowanie nauczania papieskiego. Encykliki i inne teksty papieskie przekładamy w dziale tłumaczeń z języka francuskiego na kinyarwanda, następnie uzyskujemy potwierdzenie od biskupa o zgodności z oryginałem.

Czy wydawnictwo może się utrzymać z wydawania tylko religijnych publikacji?

Pallotti-Presse jest otwarte na przyjmowanie zamówień od osób, które mają pomysł na wydanie książki, ale np. nie mają na to pieniędzy. Specjalnie powołany do tego celu komitet ocenia treść i uznaje, czy pozycja jest wartościowa. Klient zobowiązany jest uzyskać oficjalną aprobatę władzy kościelnej (tzw. imprimatur)
i jeśli taką zgodę otrzyma, wówczas podpisuje się kontrakt. Rozliczamy się wypłacając określoną sumę lub oddajemy część nakładu. Pozostałą część sprzedajemy, a uzyskane ze sprzedaży pieniądze pokrywają koszty druku.

Jaka jest konkurencja na rynku wydawnictw katolickich?

Jeśli chodzi o dział religijny ewangelizacji przez prasę, to w zasadzie nie mamy dużej konkurencji. Nawet ze strony protestantów i sekt. W Rwandzie są trzy domy wydawnicze: Kinyamateka oraz Kabgayi i Eutimia.
Wydawnictwo Kinyamateka redaguje pierwszy w kraju katolicki dwumiesięcznik o tej samej nazwie, ukazujący się już od 70 lat. Początkowo redagowany był w Pallotti-Presse, ale na skutek różnorodnych problemów finansowych odpowiedzialny za Kinyamateka ksiądz diecezjalny odłączył się, tworząc oddzielne wydawnictwo, które obecnie boryka się z wieloma problemami. Z czasopisma Kinyamateca zrodziło się Hobe – pismo dla dzieci, które wydawane jest w Pallotti-Presse. W Rwandzie ewangelizacja wymaga finansowania, a diecezje mają problemy z utrzymaniem się, wiec nie inwestujemy w inne czasopisma.
Rywalizacja wiąże się natomiast z wyposażeniem. W Kigali powstaje coraz więcej drukarni z nowoczesnym parkiem maszynowym. Ubywa nam klientów z zewnątrz, którzy składali zamówienia na druk. Z jednej strony jest to dobre dla nas, bo zmusza, żebyśmy się ukierunkowali na ewangelizację, która jest naszym właściwym posłannictwem. Z drugiej strony, tracąc te zamówienia zewnętrzne, tracimy pewną formę dofinansowania, które pozwala realizować naszą politykę.

Jest to jedyny powód, dla którego tracicie klientów?

Po wojnie w Rwandzie dużym problem jest korupcja. Jeżeli ktoś przychodzi z zamówieniem zewnętrznym, np. z ministerstwa czy organizacji pozarządowych, żąda łapówki. Wówczas odrzucamy takie zamówienie i nie wchodzimy w niejasne układy. Wolimy pozbyć się takiego zamówienia niż stracić wiarygodność.
Jeśli chodzi o jakość pracy pozostajemy dalej na wysokim poziomie, klientów tracimy jedynie z powodu korupcji. Mimo strat materialnych mamy czyste sumienie.

Jakie jest zainteresowanie książką w Rwandzie? Kogo na nią stać?

Odbiorcami naszych książek są przede wszystkim księża. Rwandyjczycy lubią może nie tyle czytać, co posiadać książki. Ludziom rzeczywiście brakuje słowa drukowanego. Problemem jest, że książka w Rwandzie to rzeczywiście produkt luksusowy. Ludzie przede wszystkim troszczą się o zaspokojenie podstawowych potrzeb, szczególnie jedzenia. Jeśli mają już zapewniony byt, wtedy dopiero myślą o zakupieniu książek. Wolą kupować książki tańsze niż droższe, dlatego raczej skupiamy się na drukowaniu większej ilości tanich książeczek niż drogich publikacji.

Czym jest Hobe dla rwandyjskich dzieci?

Hobe jest pewnego rodzaju darem, jaki Pallotti-Presse daje dzieciom rwandyjskim. Roczny abonament tego czasopisma wynosi 300 franków rwandyjskich, co w przeliczeniu wynosi pół dolara. Opłata za prenumeratę nie pokrywa nawet kosztów druku. Mamy jednak świadomość, że rozpowszechnianie tego pisma jest bardzo dobrą formą ewangelizacji oraz wychowania dzieci i będzie w przyszłości procentować. W każdym numerze jest określone przesłanie ewangelizacyjne na różne tematy religijne.
Nie wszystkie dzieci stać na prenumerowanie tego pisma. W tym roku podwyższyliśmy abonament z 200 na 300 franków rwandyjskich i straciliśmy połowę prenumeratorów. Z 90 tys. zostało 45 tys. Jest to dla nas
o tyle smutne, że planowaliśmy zwiększenie objętości pisma z 16 do 32 stron.
Utrzymujemy się też dzięki temu, że wszystkie dzieci objęte Adopcją Serca otrzymują nasze pismo.

Jak promowane jest to czasopismo dla dzieci?

Kilka lat temu zorganizowaliśmy w szkołach na terenie całego kraju konkurs „Dlaczego prenumerujesz Hobe? Dzieci otrzymywały małe nagrody i upominki. Zorganizowanie konkursu było bardzo udaną animacją. Jednak prowadzenie takiej akcji wymaga również określonych finansów, dlatego takich przedsięwzięć nie możemy często organizować. Mamy świadomość, że zaniechanie konkursu wpłynęło na spadek zainteresowania Hobe.
Fakt, że tracimy prenumeratorów, jest to dla mnie osobiście tym bardziej smutny, że sam dorastałem czytając to pismo. W Rwandzie wszyscy, którzy dorastają, czytają Hobe.

A może jakiś sponsor…?

Niedawno otrzymaliśmy propozycję dofinansowania przez ministra edukacji, pod warunkiem, że oddamy do dyspozycji jedną stronę czasopisma. Nie mogliśmy się na to zgodzić, ponieważ obawialiśmy się, że ministerstwo wykorzysta to miejsce na różne akcje uświadamiające i nie zawsze treści publikowane będą zgodne z linią, jaką prezentuje «Hobe» i wydawnictwo Pallotti-Presse.

Rozmawiał ks. Jerzy Limanówka SAC