Tradycyjnie w listopadzie pamiętamy o zmarłych. W Uroczystość Wszystkich Świętych, w Zaduszki, a także w inne dni nawiedzamy cmentarze, modlimy się, składamy kwiaty i palimy znicze na znak naszej pamięci. Zastanawiamy się nad sensem życia i śmierci. Próbujemy odpowiedzieć na budzące się pytania: Co to jest śmierć? Dlaczego umieramy? Rok 2010 w naszej Ojczyźnie będzie szczególnie przypominał nam o wielkiej tragedii, która dotknęła nie tylko pojedyncze osoby i rodziny, ale cały naród. Katastrofa pod Smoleńskiem i wszystkie wydarzenia z nią związane szczególnie pobudzały nas do refleksji i to nie tylko nad sensem przemijania. W mijającym roku wiele nieszczęść i cierpień dotknęło także inne kraje i narody na całym świecie. Wystarczy wspomnieć trzęsienie ziemi na Haiti, w Chinach, przykłady można mnożyć. W obliczu takich dramtycznych wydarzeń pytanie o sens życia i śmierci nabiera szczególnego znaczenia.
My, wierzący w Jezusa Chrystusa, chcemy odkryć chrześcijański wymiar śmierci. Przypominamy sobie, że chorobę i śmierć Ojca Świętego Jana Pawła II określano jako „ostatnią katechezę o kruchości ludzkiego losu, ale zarazem o godności człowieka i przeznaczeniu do domu Ojca”. Z pomocą przychodzi nam też Katechizm Kościoła Katolickiego, gdzie czytamy: „Tajemnica losu ludzkiego ujawnia się najbardziej w obliczu śmierci” (1006). „Śmierć jest konsekwencją grzechu” (1008). „W tym odejściu, jakim jest śmierć, dusza jest oddzielona od ciała. Połączy się z nim na nowo w dniu zmartwychwstania umarłych” (1005). „Dzięki Chrystusowi śmierć chrześcijańska ma sens pozytywny. Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć to zysk (Flp 1,21). Chrystus mocą zmartwychwstania radykalnie odmienił nasz los, otworzył bramy życia wiecznego. Istotna nowość sensu śmierci chrześcijańskiej polega na tym, że już przez chrzest, w sposób sakramentalny chrześcijanin umarł z Chrystusem, by żyć nowym życiem. Jeżeli umieramy w łasce Chrystusa, przez śmierć fizyczną wypełnia się to umieranie z Chrystusem i dopełnia w ten sposób nasze wszczepienie w Niego w Jego akcie odkupieńczym” (1010).
Jako chrześcijanie możemy się dobrze przygotować na spotkanie z Bogiem w chwili śmierci. Takim wzorem dla nas mogą być święci. Nasz Założyciel, św. Wincenty Pallotti, który jak każdy święty świadomy swych słabości, przeczuwając, że wkrótce przejdzie do piękniejszego życia w niebieskiej ojczyźnie, tak się modlił: „Niepokalana, najukochańsza Matko Maryjo. Ty wstawiasz się za mną i dajesz mi zapewnienie, że jeszcze w tej chwili rozpocznę poznawać Nieskończoną Miłość i zacznę żyć w najwyższej jedności z niewypowiedzianymi zamiarami mego Boga i Stwórcy”. 14 stycznia 1850 r., po odprawieniu Mszy św. w swej ulubionej kapliczce Matki Boskiej Przedziwnej (Mater Admirabilis) w Trinita Dei Monti, powiedział: „Zbliża się moja podróż i nic nie może zagrodzić mi drogi”. Po krótkiej chorobie zmarł 22 stycznia 1850 r.
Jako katolicy możemy też pomóc tym, którzy odeszli do Pana. Istnieją różne formy pomocy, m.in. Msza św. ofiarowana w intencji zmarłych, zwłaszcza w dniu pogrzebu, w rocznicę śmierci i tzw. Msze św. gregoriańskie. Bardzo pomocna jest modlitwa za dusze w czyśćcu cierpiące i odpusty, jako szczególna forma pomocy zmarłym.
Zatroszczmy się więc o naszych bliskich, którzy odeszli do wieczności. Niech świadomość, że możemy pomóc naszym zmarłym, nieustannie pobudza nas do gorliwości i ofiarności.
Br. Adam Fułek SAC