Aby chrześcijanie, natchnieni Słowem Bożym, angażowali się w służbę chorym i cierpiącym.
Kościół dostrzega w chorych szczególną obecność cierpiącego Chrystusa, napisał w Orędziu na Światowy Dzień Chorego 2014 r. papież Franciszek. Pochylanie się nad osobą cierpiącą to udział w misterium cierpienia samego Jezusem, który wziął na siebie ból i udręki całego świata, jednak nie po to, aby świat od nich uwolnić, lecz aby nadać im głęboki zbawczy sens.
Zanim jednak został wywyższony na Krzyżu, a noc boleści przemieniła się w poranek nadziei, Jezus uzdrawiał i leczył ludzkie choroby, wykazując szczególną wrażliwość na cierpienie człowieka. Nam natomiast pozostawił nakaz miłości bliźniego.
Św. Jan Paweł II w Liście Apostolskim „Salvifici doloris”(29), podkreśla, iż człowiek winien czuć się powołany „niejako w pierwszej osobie do świadczenia miłości w cierpieniu i do wytrwałej pracy nad rozbudzaniem i pogłębianiem wrażliwości na bliźniego i jego cierpienie”. Ojciec Święty przytacza postać ewangelicznego Samarytanina, który stał się symbolem miłosiernej postawy człowieka cierpiącego.
Podczas uroczystości wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla Matka Teresa z Kalkuty podkreśliła, iż każdy z nas został posłany przez Boga i swój Kościół, aby dawać świadectwo miłości.
To wszystko uczyniliście dla mnie:
„Byłem głodny, a daliście Mi jeść
Byłem spragniony, a daliście Mi pić;
Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
Byłem nagi a przyodzialiście Mnie
Byłem chory i w więzieniu, a odwiedziliście Mnie” (Mt 25 35-36)
W Melbourne Siostry Misjonarki Miłości spotkały na ulicy człowieka, alkoholika. Bez imienia, bez pracy, w skąpym, zniszczonym ubraniu. Nie posiadał przy sobie żadnej własnej rzeczy. Siostry przyjęły go do swojego ośrodka. Po tygodniu człowiek ten podszedł do jednej z nich i wypowiedział znamienne słowa: „Czuję się już lepiej. Wrócę do domu. Już nigdy nie sięgnę po alkohol. Zrozumiałem, że Bóg mnie bardzo kocha.“ Powrócił do domu i swoich dzieci. Po miesiącu odwiedził ośrodek i ku zaskoczeniu wszystkich przyniósł swoją pierwszą pensję, mówiąc: „Proszę wziąć te pieniądze, aby pomóc innym, podobnym do mnie, aby pokazać im, że Bóg ich kocha!”.
Do domu dla bezdomnych i nieuleczalnie chorych w Nirmal Hridoy, prowadzonych przez Siostry Matki Teresy wtargnął agresywny mężczyzna. Trudno powiedzieć, z jakim zamiarem. Człowiek ów powiedział po pewnym czasie: „Przyszedłem do was z sercem pełnym nienawiści i rozgoryczenia. Czułem w środku pustkę. Wtedy zobaczyłem, jak jedna z sióstr pochyla się nad pacjentem w geście pełnym oddania i troski. Zaczęło do mnie docierać, że Bóg jest i mnie kocha.
Pewien muzułmanin widząc zakonnicę, opiekującą się chorym na trąd powiedział; „Przez wiele lat myślałem, że Jezus jest prorokiem, ale od dzisiaj wiem, że jest Bogiem, ponieważ włożył w ręce tej zakonnicy tak dużo miłości!”
Troszczymy się o obecność Kościoła w różnych zakątkach świata, mówiła bł. Matka Teresa. „Czynimy to poprzez głoszenie Radosnej Nowiny. Czymże jest Radosna Nowina? „Radosna Nowina to promieniowanie Bożej miłości w każdym z nas. W tobie jest Radosna Nowina! W tobie jest miłość Boga, która przejawia się w twoich słowach, czynach, gestach! Przez ciebie Bóg miłuje świat. Niech każdy, kto ciebie spotka, doświadczy przemiany. Niech stanie się lepszym człowiekiem. Niech dozna ulgi w cierpieniu!”
opr. U. Siniarska