Peregrynacja Obrazu MB Częstochowskiej
01 września 2018 był szczególnym dniem dla Diecezji Bydgoskiej. Bowiem w kościele p.w. Matki Bożej Królowej Męczenników zebrali się przedstawiciele wszystkich parafii Diecezji Bydgoskiej. Biskup Ordynariusz Jan Tyrawa, kapłani i wierni wraz z zaproszonymi gośćmi oczekiwali w godzinach popołudniowych na przybycie Matki Bożej w kopii Cudownego Jasnogórskiego Obrazu. Rozpoczęła się druga peregrynacji po wszystkich parafiach diecezji.
Ksiądz Biskup zwrócił się do naszego Sekretariatu Misyjnego z prośbą o przeprowadzenie Misji Parafialnych i Rekolekcji poprzez które dokonywało się przygotowanie konkretnej parafii do przyjęcia Królowej Polski. Ks. Andrzej Dębski SAC, ks. Jerzy Gugała SAC, ks. Włodzimierz Osica SAC, ks. Marek Pasiuk SAC, ks. Roman Rusinek SAC, ks. Emilian Sigel SAC – kapłani posługujący w Sekretariacie Misyjny przeprowadzili 58 serii Misji i Rekolekcji Parafialnych. W tej trudnej, ale jednocześnie pięknej posłudze wspierał wymienionych kapłanów Rektor naszej Ząbkowskiej Wspólnoty – ks. Aleksander Orzech SAC i ks. Andrzej Pelc SAC.
Po czterdziestu latach ponownie Matka Boża odwiedziła parafie, które obecnie terytorialnie należą do Diecezji Bydgoskiej. Jak większość starszych parafian stwierdzało „zobaczyła inną wiarę”. Jej powitaniu nie towarzyszyły tak licznie zgromadzeni wierni jak przed laty. Ci jednak, którzy otworzyli serca na powitanie Matki opowiadali o głębi religijnych przeżyć. Dla wszystkich parafii spotkanie z Maryją było wielkim świętem. I nie tylko zewnętrzny wystrój miast i wsi, ale przede wszystkim duchowe przygotowanie stanowiło istotę tego spotkania. Jak wielkie było to wydarzenie, pozostanie tajemnicą każdego ludzkiego serca. Gdyby mogły przemówić konfesjonały, gdyby mogły zaświadczyć świątynne mury, to z pewnością powstałoby wiele tomów pięknych świadectw.
Wybiła godzina czwarta rano. W ławkach kościoła parafialnego (ta parafia liczyła ok. 4000 wiernych), modliło się kilkadziesiąt osób. Przed obrazem Matki Bożej klęczą dwie osoby. Po ich policzkach płyną łzy. Tę ciszę, jaka panowała w kościele, przerywa cichy głos klęczących przed Obrazem ludzi: „Mamo, dziękujemy za te słowa, które do nas dotarły… szczególnie te skierowane do nas podczas spotkania dla osób żyjących bez ślubu… Mamo, dziękujemy za Twoje spojrzenie… przyrzekamy zmienić swoje życie…”.
Maryja odjechała do następnej parafii, a do kancelarii parafialnej przyszło dwoje ludzi i zaczęli od słów: „Proszę księdza proboszcza, jesteśmy ze sobą od pięciu lat, mamy dwójkę dzieci, ale nie mamy ślubu… nie chcemy tak dalej żyć…”.
Czas Misji Parafialnych to dar głębokiej refleksji nad życiem człowieka, który deklaruje się jako wierzący. W czasie nauk dotyka się trudnych i bardzo ważnych problemów codzienności. To jednocześnie stanięcie w prawdzie przed Bogiem.
Otóż w jednej z parafii trwała Nauka Stanowa dla mężczyzn. Misjonarz prostym i jednocześnie stanowczym „językiem” ukazywał zło, które kryje się za brakiem szacunku w rodzinach. Obrazowo też przedstawił zło, jakie ukryte jest pod „dobrodziejstwem medycyny”, jakim jest in vitro. Nastała cisza, a oczy wszystkich obecnych skupiły się na Dzienniczku Siostry Faustyny Kowalskiej. Otóż przed bocznym ołtarzem stał klęcznik. Oparcie górne było całkowicie płaskie. Na tym oparciu leżał Dzienniczek, a obok niego różaniec. Kiedy to, jak wspomniałem „nastała cisza”, dzienniczek upadł na posadzkę świątyni. Wyglądało to tak, jakby jakaś niewidzialna ręka zsunęła go na bok klęcznika. Jeden z obecnych mężczyzn powiedział głośno: „Widzieliście to?! Pan Bóg potwierdził wypowiedziane słowa!”.
„Proszę księdza! Niemożliwe stało się możliwe”. Takie słowa skierowała do mnie w pewnej parafii młoda kobieta. Po chwili kontynuowała swoje opowiadanie: „Po nauce misyjnej wróciłam do domu. Słowa o warunkach sakramentu pokuty tak bardzo zwierciły w moim sercu, że postanowiłam poszukać w zbiorze moich książek Katechizmu kościoła Katolickiego. Niestety nie było go tam. Znalazłam natomiast małą książeczkę, która była zatytułowana: „Rachunek sumienia”. Otworzyłam i z wrażenia aż usiadłam, gdyż zobaczyłam, że ten rachunek sumienia zawiera 150 pytań. Zaczęłam czytać kolejne pytania i … w pewnej chwili podszedł do mnie mąż. Zapytał mnie, co ja robię? Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że robię rachunek sumienia. On na to zażartował, że ten rachunek sumienia mi się przyda, a jak zrobię go dokładnie, to będę lepsza. Po chwili usiadł obok mnie. Ja czytałam, a on słuchał. Minęło kilka minut i dołączyła do nas córka – tegoroczna maturzystka. Ostatnim był syn – student trzeciego roku medycyny. Usiadł, zaczął się przysłuchiwać i po wysłuchaniu kilku pytań wstał, upadł przede mnę na kolanach, pocałował mnie w rękę i po raz pierwszy słyszałam tak bardzo szczere i płynące z głębi serca: „przepraszam mamusiu za…”. Proszę księdza! To był pierwszy raz w naszej rodzinie, kiedy razem robiliśmy rachunek sumienia. To był pierwszy raz, kiedy tak szczerze razem modliliśmy się. A ja myślałam, że to jest niemożliwe”.
Mam do Ciebie gorącą prośbę: jeśli w Twojej parafii posługiwali księża pallotyni, jeśli chciałbyś podzielić się swoimi przeżyciami, to napisz do nas. Może Twoje doświadczenie stanie się darem dla drugiego człowieka?
Ks. Jerzy Gugała SAC
Więcej zdjęć tutaj