Sytuacja w RŚA jest nadal bardzo zła, a może nawet gorsza niż dotychczas”, powiedział bp. Tadeusz Kusy OFM, z Kaga Bandoro, północno wschodniej części RŚA. Ordynariusz diecezji wyraził zaniepokojenie sytuacją uchodźców, którzy od kilku nawet lat błąkają się po zroszonej krwią środkowoafrykańskiej ziemi. Zaznaczył także, iż nie do końca rozumie rolę misji ONZ w konflikcie w RŚA i w kryzysie humanitarnym z nim związanym. „Brak bowiem przejrzystości i konsekwencji w działaniach Błękitnych Hełmów i innych jednostek międzynarodowych wobec grup uchodźców.
RŚA pogrążona jest w chaosie, spowodowanym rywalizacja o władze różnych islamskich grup rebelianckich, w tym największej formacji Seleka, która przed pięcioma laty obaliła prezydenta Bozize, wpędzając kraj w niekończącą się wojnę domową. 19 czerwca 2017 r. strony konfliktu podpisały porozumienie pokojowe, które jednak pokoju nie przyniosło. Nadal w różnych częściach republiki dochodzi do walk, w wyniku których najbardziej cierpi ludność cywilna. Mnożą się również zbrojne grupy i bandy, wyniszczające kraj. W wielu miejscach nie działa administracja państwowa, służba zdrowia i szkolnictwo. Przez kraj przetaczają się fale uchodźców.
Mówiąc o sytuacji uciekinierów wojennych, przebywających w jego diecezji bp. Kusy z ubolewaniem stwierdza, iż żyją oni w ekstremalnie trudnych warunkach.
„ Wypędzeni przed czterema laty przez rebeliantów Seleki przerzucani są z jednego miejsca na drugie, bez perspektywy stałego zakotwiczenia”.
Jak wynika z wypowiedzi pasterza diecezji Bandoro pierwotne plany zakładały powstanie regularnych osiedli. Niestety nie zostały zrealizowane, a uchodźcy wystawieni zostali na pastwę bojowników różnych grup rebelianckich. „Kościół pomaga uchodźcom, jak może. Ale zarówno oni, jak i pracownicy Kościoła są na celowniku zbrojnych ugrupowań. „Zwykle napastnicy pojawiają się niespodziewanie. Pozostawiają zgliszcza i zabitych ludzi”, mówi biskup.
„To wielki dramat ludzi, którzy dotychczas żyli w swoich wspólnotach i zostali wypędzeni w nieznane. Wśród nich jest wiele dzieci poniżej 4 roku życia, które urodziły się w obozach, pod plandekami, pośród płynących strumieni ścieków. Te dzieci nie znają normalnego życia, w rodzinnym domu, w normalnym sąsiedztwie. Są małe, ale noszą głębokie rany psychiczne. Te blizny trudnego życia będą nieśli przez całe swoje życie”.
Biskup opisał również stan bezpieczeństwa w RŚA, a właściwie jego permanentny brak. Podkreślił trudności w przemieszczaniu się po drogach, które znajdują się pod kontrolą różnych band. „Utrudnia to niesienie ludziom pomocy i właściwie paraliżuje wszelkie działania. Uzbrojone watahy kradną wszystko, co się da. Zabijają także ludzi”. Ordynariusz diecezji przypomniał, iż niegdyś drogi kontrolowały wojska ONZ, które jednak zostały wycofane do Burundi.
Niepewność związana z obecnością uzbrojonych grup i band ma wpływ na działalność duszpasterską. Jak wynika z relacji biskupa nie zawsze udaje się zrealizować wizytę duszpasterską. Trzeba czekać na spokojniejszy moment, ewentualnie na zakup nowego sprzętu, gdy dotychczasowy zostanie „zarekwirowany” przez blokujących drogi.
Zbrojne grupy nie wahają się napadać także na pałace biskupów. W czerwcu tego roku podczas napadu na siedzibę biskupów w Berberati, w czasie, gdy odbywało się Zgromadzenie Plenarne Episkopatu RŚA, diecezja utraciła komputery wraz z całą rachunkowością oraz dokumentami diecezjalnej Caritas.
Zdaniem ordynariusza diecezji Bandoro przywracanie pokoju w RŚA to proces bardzo trudny i niewielu wierzy w jego powodzenie. Kościół stara się pracować od podstaw, czyli od formowania ludzkich umysłów i uzdrawiania serc, aby były zdolne do przebaczenia i pojednania.
Bp Tadeusz Zbigniew Kusy OFM jest ordynariuszem diecezji Kaga-Bandoro w Republice Środkowoafrykańskiej od 2014 r. Na misje, najpierw do Demokratycznej Republiki Konga, wyjechał w 1979 r.
(Fides 15/10/2018)