Wenezuela na krawędzi wojny domowej
W Wenezueli dochodzi do masowych protestów przeciwko władzy Maduro. Planowany przez Guaido plan odcięcia od władzy komunistycznego dyktatora nie udał się. Obiecujący poparcie antyrządowych dążeń współpracownicy Maduro ostatecznie stanęli po jego stronie lub, jak twierdzą obserwatorzy, byli podwójnymi agentami.
Maduro ma za sobą armię i wojsko. Popiera go także Rosja, Turcja, Kuba i Iran. Zdaniem obserwatorów to działania Rosji umacniają pozycję znienawidzonego prezydenta, który rzekomo miał zamiar ustąpić.
Podczas masowych demonstracji doszło do przemocy wobec protestujących. Byli zabici i ranni. Juan Guaido, przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Wenezueli, który na fali protestów antyrządowych ogłosił się 23 stycznia prezydentem państwa wykluczył możliwość ingerencji z zewnątrz, zaprzeczając tym samym zarzutom Maduro o przygotowywanej interwencji wojsk USA w Wenezueli.
Guaido wezwał Wenezuelczyków do nie poddawania się lecz kontynuowania sprzeciwu wobec łamiącego Konstytucję Maduro i jego ekipy. Także do armii, która zademonstrowała lojalność wobec Maduro, Guaido wystosował apel, aby obojętnie po której stronie się opowiada, broniła Konstytucji i praw obywateli oraz dobra wspólnego.
Jak podają źródła wenezuelskie opozycjoniści i ich rodziny, także rodzina Guaido, znalazły się na celowników służb rządowych, które stosują wobec nich różne formy zastraszania.
Ataki na Kościół
Celem ataków urzędującej władzy stał się również Kościół. W czterech wenezuelskich miejscowościach ucierpiały katolickie świątynie.
W El Lilano doszło do podpalenia kościoła, natomiast w Ciudad Guayana nieznani sprawcy wtargnęli do ośrodka duszpasterskiego i zabrali modlącym się cenne rzeczy. Jak podaje miejscowy proboszcz był to ósmy z kolei napad na parafię w ciągu ostatniego miesiąca.
Z kolei 1 maja horda mężczyzn z Boliwariańskiej Gwardii Narodowej (GNB) zaatakowała kościół Matki Boskiej Fatimskiej w dzielnicy Sucre w San Cristobal. Poinformował o tym bp. Mario del Valle Moronta, pasterz diecezji San Cristobal w Wenezueli.
Z relacji biskupa wynika, iż członkowie grupy GNB rzucali bomby z gazem łzawiącym do wnętrza świątyni, gdzie przebywało wielu wiernych. Na czele grupy miał stać gen. Ochoa, który rzucał pod adresem kapłanów obraźliwe słowa. W tekście mons. Moronta czytamy: „To wydarzenie jest poważnym atakiem na Kościół katolicki. Sprawcy z generałem na czele, nie mają szacunku dla Boga i ludzkiej godności”. Biskup wyraził swoją bliskość z całą wspólnotą, która stała się celem ataków. Wezwał również wszystkich duchownych i świeckich o modlitwę za Kościół w Wenezueli.
Z kolei przewodniczący Episkopatu kraju, biskup José Luis Azuaje Ayala, w wydanym komunikacie zauważył, iż dzień 1 maja był kulminacją represji służb bezpieczeństwa Wenezueli wobec Kościoła katolickiego . Purpurat wezwał Maduro i cały rząd do poszanowania godności i praw człowieka, min. prawa do demonstracji. „Naród Wenezueli nie może dłużej milczeć. Ludzie przekroczyli granicę wytrzymałości, ponieważ od dawna uświadamiają sobie, że ich kraj stoczył się w przepaść kryzysu. Wielu mówi, ze nie ma nic do stracenia. Nadal mamy nadzieję na pokojowe rozwiązanie naszego problemu. Wszyscy się o to módlmy”, powiedział bp. Ayala.
(Fides, 02.05.2019)