Rano pojechałem na wioskę Santa Rosa (czyli świętej Róży z Limy), gdzie odbył się odpust parafialny, a co za tym idzie również chrzty i Pierwsza Komunia św. W Mszale kolumbijskim miałem datę 23.08, a w lekcjonarzu meksykańskim 30.08. W Wenezueli się świętuję tak samo jak w Meksyku, choć to Kolumbia jest po sąsiedzku. Nie pytajcie dlaczego, gdyż sam tego nie wiem. Święta Róża jest patronką Ameryki Łacińskiej.
Animatorzy przygotowali dla dzieci tor z przeszkodami, ochrzczony przeze mnie “El camino de la muerte” – droga śmierci. Nie był on jednak tak straszny jak jego nazwa.
Na początku dzieci musiały przejść z miską pełną wody po śliskim materiale bez rozlewania. Później przez tak zwaną pajęczynę i tam zostawiali miskę. Kolejnym zadaniem było uchwycenie balona z wodą ustami z miski pełnej… a jakże, wody! O dziwo, sprawiało to wiele kłopotów. Następnie innowacyjne zastosowanie hula hop, rzucanie na pachołka. Później zagadka lub inne zadanie, na przykład: powiedz modlitwę Ojcze nasz. Tak, niektórzy mieli z tym problem… Kolejnym zadaniem było przejście pod siatką, gdzie czekało na dzieci błotko. Następnie mogliśmy zobaczyć umiejętności gry w darta. Celem były znowu balony, ale już bez wody. Ostatnim zadaniem było przejście pod siatką, jednak już bez wody.
Jak im poszło? Sami zobaczcie.
- Przemysław Norman Brodowski SAC
31.08.2023 r.
https://www.facebook.com/100008894022128/videos/pcb.3108473009459136/685103637013219