Z pallotyńskiej teki – To i owo na Rok kapłański

 W roku 1834, św. Wincenty Pallotti został mianowany rektorem kościoła pw. Spirito Santo dei Napoletani przy Via Giulia w Rzymie, w pobliżu swego rodzinnego domu, w którym mieszkał do śmierci ojca, czyli do 1837 roku. Kościół ten należał wówczas do Królestwa Obojga Sycylii, składającego się z Neapolu i Sycylii, pod rządami słynnej dynastii Burbonów. Innymi słowy, był to po prostu narodowy kościół neapolitański, stąd jego nazwa: Spirito Santo dei Napoletani. W kościele tym Don Vincenzo obejmuje swój urząd w grudniu 1835 roku i pozostaje na tym stanowisku przez 10 lat. Opuści go, wraz ze swoja pierwszą wspólnotą księży i braci, w styczniu 1846 roku udając się do kościoła pw. SS. Salvatore In Onda.

Całe tych 10 lat, obok wspaniałej akcji duszpasterskiej jaką Pallotti tam inicjował, były dla niego ciężką próbą. Rzecz w tym, że księża neapolitańscy, którzy tam mieszkali, a było ich ponoć pięciu, nie mogli znieść rzymianina jako przełożonego. Z premedytacją utrudniali więc mu życie. Doszło nawet do tego, że pewnej nocy zginął z kościoła konfesjonał, w którym Don Vincenzo spowiadał. Wiemy ze świadectw współczesnych, że w odpowiedzi na te figle, Pallotti miał zawsze przyjazny uśmiech, milczenie i dobroć.

Nie mam jednak zamiaru opowiadać wam o „trudnościach współpracy z wikarymi”, choć i ten temat mógłby okazać się ciekawym i pożytecznym w Roku kapłańskim, szczególnie dla proboszczów. Chcę raczej skupić się nad jedną z nowatorskich akcji duszpasterskich, jakie Pallotti podejmował w tymże kościele, tzw. Konferencjach czwartkowych dla duchowieństwa.

Konferencje czwartkowe

Rzeczywiście, za czasów kiedy Pallotti był tu rektorem, Spirito Santo dei Napoletani stało się prężnym ośrodkiem duszpasterskim. To właśnie działalność w tym kościele sprawiła, że Don Vincenzo otrzymał tytuł: „Apostoła Rzymu”, albo jeszcze ciekawiej: „Proboszcza całego Rzymu” – jak go określił współczesny Mu kard. Monaco La Valletta. Ów kardynał tak pisał: „Wincenty Pallotti odmówił nominacji na proboszcza parafii Świętej Marii od Męczenników [Panteon], a nawet w Bazylice Świętego Marka na Piazza Venezia, ale faktycznie był on proboszczem całego Rzymu”. Warto przypomnieć, że kościół ten był pierwszą siedzibą Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego; to w nim Don Vincenzo organizuje w 1836 roku pierwszą „Oktawę Epifanii”; to tu odprawia „Miesiąc Maj dla duchowieństwa i świeckich”; tu też zakłada Kolegium Misji Zagranicznych i inicjuje tzw. „Konferencje Czwartkowe”, które były konkretną propozycją formacji stałej dla duchowieństwa świeckiego i zakonnego.

Pierwsza tego typu konferencja odbyła się w czwartek, 6 czerwca 1839 roku. Spotkania te miały miejsce raz w tygodniu, przez co najmniej półtorej godziny, dokładnie miedzy 16.00 a 18.00. Pallotiemu zależało na tym, aby spotykali się razem zarówno księża diecezjalni jak i księża zakonni, gdyż, jak pisał: „przy zjednoczonej ewangelicznej sile jednego i drugiego kleru, bardziej skuteczne i trwałe będą efekty świętych przedsięwzięć i obfitsze będą błogosławieństwa Ojca niebieskiego dla uwiecznienia ich owoców”.

Celem tych spotkań miałoby być: „Ciągłe wzrastanie na drodze naśladowania Jezusa Chrystusa, oraz przysposabianie się do pełnienia zadań apostolskich”. By zagwarantować owocność tychże spotkań, Pallotti proponował metodę bardzo prostą. „Metoda winna być prosta, poruszająca serce i rozum” – pisał. W menu każdego znajdowały się: nauka śpiewu gregoriańskiego; lektura tekstu Ewangelii z najbliższej niedzieli i dzielenie się tym Słowem; progresywna lektura Katechizmu Rzymskiego, włącznie z komentarzem przygotowanym przez jednego lub kilku księży; debata na temat jednego kazusu moralnego, wybranego w czasie poprzedniej konferencji, oraz końcowa modlitwa o powołania. Don Vincenzo był bowiem przekonany, że nowych i gorliwych „robotników ewangelicznych” (Mt 9, 37-38) pozyskiwać należy od Pana żniwa modlitwą. Więcej, uważał modlitwę o powołania za jedyny „środek niezawodny”, gdyż dla niego kapłaństwo było sprawą Bożą. „By zostać księdzem – pisał, trzeba mieć powołanie. Będę prosił Boga, aby nie pozwolił, ani mnie ani nikomu innemu, wejść do stanu duchownego bez powołania; i aby tych, którzy już w nim są, uświęcał; i aby tych, którzy już w nim są bez powołania, powołał i uświęcał; i by sprawił, aby prawdziwie powołani odpowiadali na to powołanie”.

Gdy chodzi o dzielenie się Ewangelią, Vincenzo Pallotti nalegał, by po lekturze tekstu w języku łacińskim, ten sam tekst był odczytany w przekładzie włoskim, włącznie z jego przypisami. Zależało mu bowiem na tym, aby każdy dobrze go zrozumiał. Następnie, uczestnicy spotkania dzielili się nie tylko tym, co ich poruszyło w czasie czytanego tekstu, ale także tym, co po usłyszeniu tekstu chcieliby uczynić, by lepiej naśladować Jezusa Chrystusa. Zaznaczmy, że ten sposób dzielenia się Słowem, miał również ubogacić niedzielne przepowiadanie kapłanów. Na zakończenie każdy uczestnik otrzymywał mały bilecik, na którym umieszczony był werset z Pisma Świętego. Każdy czytał go głośno i krótko komentował.

Trójmian pallotyński

Ciekawa rzecz, w ówczesnych środowisku rzymskim, gdzie kapłaństwo było drogą kariery materialnej i ambicjonalnej, Pallotti nie bał się mówić i pisać o pogoni za bogactwami i zaszczytami jako o „prześladowaniu Ewangelii odbierającym jej owocność”. Zamiast jednak kontestować rzeczywistość, starał się pobudzać ówczesny kler do „świętości, wiedzy i apostolstwa”. Nie tylko do świętości, ale i do wiedzy! Nie tylko do wiedzy, ale i do świętości. Nie tylko do wiedzy i do świętości, ale i do apostolstwa. Ten trójmian jest bardzo ważny dla naszej tożsamości pallotyńskiej. Chodzi bowiem o nierozłączne promowanie „kultury duchowej, kultury naukowej i kultury duszpasterskiej”.

Proszę zauważyć, że Don Vincenzo nie mówi tylko o formacji duchowej, intelektualnej czy duszpasterskiej, ale o „kulturze” duchowej, naukowej i duszpasterskiej, bo termin „kultura” to dużo więcej niż tylko pielęgnowanie umysłu, serca czy ducha. Kultura, to bardzo złożona całość; całość uniwersalna, która obejmuje zarówno prawa jak i obyczaje; sztukę i normy moralne; umiejętności praktyczne i wszystko to co należy do wytworów umysłu człowieka. W Spirito Santo dei Napoletani, Pallotti promował więc nierozłacznie, na wszelkie „możliwe i stosowne sposoby”, ową kulturę duchową, naukową i duszpasterską wśród kleru rzymskiego, tak diecezjalnego jak i zakonnego. A zależało mu najbardziej, na ożywieniu zaangażowania i gorliwości proboszczów. „Sedno w tym – pisał Don Vincenzo w 1838 roku, aby mieć proboszczów gorliwych, bezinteresownych i dobroczynnych. Niech wszyscy proboszczowie będą tacy, a zobaczycie, czym jest lud i czym są parafie”. Pallotti zaznacza też, że tylko przy takich proboszczach, klerycy winni odbywać praktyki duszpasterskie.

I jeszcze krótko o dwóch maleńkich inicjatywach Pallottiego, idących po linii naszego rozważania, bardzo ciekawych jak na tamte czasy: Konsulta miesięczna i Zespół erudytów. Konkretnie, chodzi o „wspólne rozeznawanie znaków czasu” i „formację kulturalną kleru”.

Konsulta miesięczna

Pallotti organizował, rzadko spotykane w tamtych czasach, tzw. „Konsulty miesięczne”. Można by je nazwać dzisiaj „wspólnotowym rozeznawaniem apostolskim”. Chodziło istotnie o comiesięczne spotkania osób odpowiedzialnych za Prokury, w celu „rozpoznania potrzeb Kościoła i ludzi”. Don Vincenzo był bardzo wrażliwy na znaki czasu i na ich wymagania. Był przekonany, że Kościół winien robić wszystko, by poznać „język” ludzi i posługiwać się nim, aby przybliżyć im Boga. Dlatego często pisał o konieczności „uważnego zastanawiania się nad aktualnym stanem świata”, „rozumienia aktualnego czasu i jego wymogów”, lub „studiowania potrzeb Kościoła i świata”. W ten sposób Pallotti chciał formować apostołów, którzy byliby w stanie rozumieć ludzi im współczesnych i odpowiadać na konkretne wyzwania czasu językiem im zrozumiałym.

Zespół erudytów

Co do formacji kulturalnej, Pallotti wymagał od odpowiedzialnych za Prokurę św. Piotra, której zadaniem było rozwijanie kultury duchowej, intelektualnej i duszpasterskiej duchowieństwa, by nawiązywali kontakty z osobami światłymi i wykształconymi, łącząc ich w tzw. „Zespole erudytów” (Collegio degli uomini eruditi). Zmierzał do tego, co nazwalibyśmy dziś formacją kulturalną księdza. Chodziło konkretnie o literaturę religijną, Pismo Święte i Ojców Kościoła, języki obce oraz szeroką wiedzę religijną. Rzeczywiście, Pallotti potrafił zgromadzić wokół idei Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego, dużą liczbę ludzi światłych: malarzy, muzyków, dziennikarzy, adwokatów, czy profesorów uniwersyteckich. Myślę tu o Tommaso Alkusci, profesorze języków orientalnych, który nawet zamieszkał przy Spirito Santo dei Napoletani wraz z pierwszą wspólnotą przyszłych pallotynów; ks. Giovanni Allemand, który był biblistą; ojciec Gioacchino Ventura, filozof i pisarz; Francesca de Maistre, tłumaczka; Luigi Maria Santambrogi, adwokat; Pierpaolo Azzocchi, lekarz; Gaetano Morichini, architekt; Serafino Cesaretti, rzeźbiarz i malarz; i wielu, wielu innych. Don Vincenzo pragnął rozbudzić ich miłość i żarliwość po to, aby wspaniałomyślnie współpracowali dla dzieł Apostolstwa powszechnego. „Pobożne Zjednoczenie potrzebuje ich erudycji – pisał, i powinno z niej korzystać zgodnie z czasem i jego wymogami”. Zabiegał on także o to, by czuwano nad „formacją religijną” tychże uczonych, i nad tym, by współpracowali oni ze wszystkimi Prokurami ZAK-u, które w równej mierze potrzebowały ich kompetencji.

Zakończenie

W jednym z ostatnich wywiadów „Gościa Niedzielnego” z ojcem Raniero Cantalamessa, znanym włoskim kaznodzieją Domu Papieskiego, jest mowa, miedzy innymi, o duchu odnowy w Roku kapłańskim. W trakcie tejże rozmowy pada następujące pytanie:
– „Pewien ksiądz z Warszawy mówił kiedyś w «Gościu» o zimnych plebaniach w dużych miastach, gdzie nic nikogo nie obchodzi, z proboszczami włącznie. Czy w takim klimacie możliwa jest odnowa?”
– „To jest realny problem, zwłaszcza wśród księży diecezjalnych, którzy żyją w zbyt dużej izolacji – odpowiada Cantalamessa. Stopniowo prowadzi ona do poczucia pustki u księży. Zatem większa wspólnota, regularne spotkania i wymiana doświadczeń pomagają. Duch odnowy oznacza dynamikę i kreatywność w parafii. Kiedy parafia powtarza tylko cały czas cykl niedzielnej Mszy św., gdzie wszystko jest ustandaryzowane, krok po kroku księża zamieniają się w zwykłych funkcjonariuszy, wykonujących pewne czynności liturgiczne i katechetyczne”.

Don Vincenzo Pallotti, „proboszcz całego Rzymu”, dobrze znał te „kapłańskie zagrożenia”. Dlatego z pasją włączał się w odnowę duchową, intelektualna i duszpasterską księży. Był przekonany, że sekret owej odnowy leży w syntezie tych trzech dziedzin, które są ze sobą ściśle powiązane, podobnie jak układ naczyń połączonych: gdy w jednym ubywa wody, natychmiast to samo dzieje się w pozostałych. Robił więc wszystko, aby one mogły się spotkać, w nim i w innych braciach w kapłaństwie.

Ks. Stawicki Stanisław SAC
Rzym, 2010 r.