Bp. El Obeid: Konflikt domowy dotknął także Kościół katolicki.
Chartum (Fides) – „Duch społeczeństwa obywatelskiego po raz pierwszy połączył wszystkich Sudańczyków, a Kościół jest jego częścią” – powiedział Yunan Tombs Trille Kuku Andali, biskup El-Obeid w Sudanie południowo-centralnym, komentując protesty społeczne, które doprowadziły 10 kwietnia tego roku do upadku prezydenta Omara al-Bashira.
Purpurat zaznaczył jednak , iż obecne wydarzenia nie wpłyną znacząco na życie Kościoła, „Chyba, że zostanie on potraktowany jako organizacja pozarządowa i zostanie usunięty”, dodaje duchowny.
W masowych demonstracjach w grudniu ubiegłego roku mieszkańcy Sudanu protestowali przeciwko podwyżkom cen na paliwo i chleb. W protestach udział brali także chrześcijanie. „Zwłaszcza młodzi odegrali dużą rolę. Grupy chrześcijańskie organizowały msze św. i nabożeństwa, do których włączali się także muzułmanie. Wszystkich łączył duch dobrych zmian i walki o lepsze jutro”, mówi biskup.
Chrześcijanie na celowniku
Konstytucja Sudanu gwarantuje wprawdzie wolność wyznania, ale islam pozostał religią państwową. W kraju obowiązuje prawo szariatu. Głoszenie wiary przez wyznawców innych religii niż islam jest oficjalnie zakazane. Grupy religijne zobowiązane są do rejestrowania swojej działalności jako organizacje non-profit. Przy czym ich wszelkie działania są ściśle monitorowane.
Mimo iż większość wyznawców Chrystusa schroniła się w Sudanie Południowym, który oderwał się od Sudanu i w 2011 r. uzyskał niepodległość, to jednak na północy chrześcijanie stanowią dość liczną grupę, bo aż 26% islamskiego społeczeństwa.
Niestety władze Sudanu dokonywały częstych ataków na wyznawców Chrystusa, którym towarzyszyło niszczenie chrześcijańskich świątyń. Przedstawiciele wszystkich wyznań chrześcijańskich obecnych w Sudanie podkreślają, iż są oni dużo bardzie dyskryminowani, niż przedstawiciele innych obecnych tam mniejszości religijnych.
Przyszłość Sudanu pod znakiem zapytania
Jak podkreślają obserwatorzy z kręgu miejscowego Kościoła samo wyjście z kryzysu ekonomicznego po dokonanym zamachu stanu będzie procesem trudnym i wymagającym przeprowadzenia bolesnych reform gospodarczych. Dotychczasowy rząd stosował raczej rozwiązania wojskowe, niż ekonomiczne, dlatego wypracowanie strategii ekonomiczno-gospodarczych będzie trudne .
Także ze względu na interesy różnych państw świata, lokowane w Sudanie, jak np. Turcji i Rosji, które popierały al. Baszira, oraz Egiptu, Arabii Saudyjskiej, pośrednio USA i innych krajów droga do stabilizacji w Sudanie jest bardzo niepewna. Wielu obawia się najgorszego scenariusza, czyli podziału kraju na pięć odrębnych państw.
(Fides, 26.4.2019)(U.S.)